Głaski
Inni o mnie i do mnieGłaski. Piękne określenie, które bardzo lubię i które – wybaczcie – zostawię w nagłówku. Zamiast „recenzji” czy „opinii” (tak wiem, że Google tego nie zrozumie). Pochodzi od Berne („w co grają ludzie”). Od dłuższego czasu w analizie transakcyjnej stosuje się dokładniejsze pojęcie „znaków rozpoznania”. Te znaki były (i są) dla mnie motywacją do dzielenia się przemyśleniami, ale też zmieniały moje myślenie. Aa, i okazały swoją sprawczą moc przyczyniając się do napisania książki. Głaski to (po)ważna sprawa.
Wiesiek Jurewicz
W 3 wieczory łyknąłem cały temat, a wciągnął lepiej niż niejedna książka. Znaczący w tym wszystkim jest język jakim się Wieśku posługujesz, lekki, a zarazem ciekawy, przy niektórych sformułowaniach i opisach nawet nie musiałem patrzeć na zdjęcie aby je zobaczyć. Na razie czekam na ciąg dalszy, tego wspaniałego serialu.
Patrząc na realizacje można dostrzec te wszystkie wytyczne zleceniodawcy i decyzje jakie wybrałeś podczas realizacji. Genialnie to „rozegrałeś” moim zdaniem. Taka wieloelementowość to prawdziwy koszmar, a podział na produkty ułożone i chaos kontrolowany jest świetnym pomysłem którego nie znałem do tej pory. Do tego arcymistrzowsko komponuje się to z faktem że prace miały być rozkładówkami, jednocześnie świetnie to wygląda również jako całość. Muszę przyznać że jestem pod ogromnym wrażeniem skomplikowania zadania i tego jak z tego wybrnąłeś. Wybór kadrowania, pozostawiona przestrzeń na tekst. Do tego elementy nachodzące na drugą połowę scalające wszystko jako całość. Szkoda że nie masz jeszcze prezentacji z gazety. Bo wtedy w dopełnieniu można podziwiać efekt końcowy.
Prezentowane prace to wypadkowa czterech elementów. Po pierwsze: znakomitego rzemiosła pozwalającego uzyskać doskonałe efekty techniczne. Po drugie: przemyślanych i dopracowanych w szczegółach idei robienia portretu artystycznego – osoby rzeczy czy grupy przedmiotów. Po trzecie: wyczucia plastycznego naprawdę wysokich lotów, które dało autorowi znakomitą szansę na podkreślenie bądź nadanie prezentowanym obiektom urody i stworzenie specyficznej dla poszczególnych obrazów poetyki. I wreszcie po czwarte: znakomitego rozumienia oczekiwań klienta oraz założeń marketingowo-reklamowych.
Ja bardzo lubię gdy piszesz o procesie, jego organizacji. Bo akurat zarządzanie to mój zawód i konik. Wydaje mi się, że zrozumiałem o czym napisałeś. Przy okazji piszesz o tym, co oznacza być zawodowcem w tej dziedzinie. Sądzę, że nie tak wiele osób rozumie jak wiele elementów się na to składa. I finalne zdjęcie to tylko jeden z elementów.
Skromnie to podsumowałeś, mi brakuje słów na opisanie tego co piszesz, czytam i kontempluje, możne za mało szukam, ale naprawdę jesteś ewenementem, u mnie jest świetny park dębowy, gdyby go zobaczyć i ująć Twoim okiem można by wiele napisać.
Sorry, że mało napisałem. Ten wątek obnaża. Łatwo się pisze o szumach, o nieostrościach, czy innych technicznych aspektach fotografii. A tu mamy z jednej strony człowieka, który dzieli się warsztatem, bądź co bądź tajnikami. To mój szacunek budzi. Z drugiej strony to erudyta i fachowiec. Zna się na większej ilości spraw niż się przyznaje i dlatego ludzie się krępują pisać. Smaki Dolnego Śląska pobiły mnie całkowicie, bo udowadniają że jedzenie może być sztuką. Co jest bardzo bliskie mojemu sercu. O świetle i błyskaniu się nie wypowiadam, bo najzwyczajniej na świecie się nie znam.
Przyszedłem tu po tym jak napisał mi o Twoim wątku @FelTom i… ech, jak by to napisać? Przedziwne mam odczucie – mieszanina absolutnego podziwu, ale i powątpiewania co ja tu robię. Kapitalne zdjęcia, kapitalne zdolności, kapitalna forma przedstawienia jednych i drugich. To wszystko sprawia, że gdzieś tam po głowie błąka mi się myśl, że to stanowczo za wysokie progi jak dla mnie, jednak – piszesz tak ciekawie, a Twoje prace są tak urzekające, że oderwać się nie mogę.
Niestety wiedza by była wartościowa to trzeba też wiedzieć jak jej użyć. I nie będę ukrywał że nie wiedziałem jak wykorzystać te informacje. Twój artykuł świetnie tłumaczy zagadnienie a zarazem pokazujesz zastosowanie. Szkoda że jest tylko kilka przykładów. Zresztą może i dobrze bo i tak muszę Twój tekst przeczytać jeszcze kilka razy i dokładnie przeanalizować.
Ciekawe zagadnienie poruszyłeś z tym cieniem. W niektórych zdjęciach, szczególnie podróżniczych, fotografii ulicznej i tym podobnych, bywa głównym tematem a nawet i jedynym elementem zdjęcia. Tam jakby łatwiej o posłużenie się tym elementem światła. W Twojej dziedzinie fotografii cienie mogłyby się wydawać niepożądane. A jednak, co pokazałeś, cienie z powodzeniem tworzą kompozycję (okulary), wrażenie przestrzenności (telefony, w tym przypadku także uzupełniają kompozycję), oraz… w tym ostatnim przypadku, nadają zdjęciu ładunku emocjonalnego – dramaturgii. Głowa pełna pomysłów – coś czego kupić nie sposób. [Taka myśl mi się nasunęła, po tej lekcji z cieniem]
No tymi krawędziami to mi po raz kolejny zaimponowałeś, pomysły masz Pan, i niech hollywoodzcy czarodzieje się uczą.
Bardzo podoba mi się to o czym piszesz, to już ten najwyższy poziom fotografii gdzie sama technika wykonania schodzi na drugi plan a ważniejsze staje się przesłanie. Masz opracowany warsztat który daje ci pewność siebie i pozwala celowo łamać wszelkie zasady by uzyskać pożądany efekt. Do tego niesamowita wiedza z oddziaływań i różnych dziedzin które niekoniecznie są bezpośrednio powiązane z fotografią oraz doświadczenie. Słyszałem że jakoś niebawem ma odbyć się pierwszy w historii przeszczep ludzkiej głowy. Daj znać gdy ci się Twoja znudzi
Kolego Wiesiu, jesteś skarbem na forum, kopalnia wiedzy, doświadczenia, mogę się domyślać, wydasz książkę która się dobrze sprzeda, poproszę w takim razie o namiary gdzie można kupić, a jeśli nie w najbliższym czasie to czy można liczyć na skromnego pdfa z tym wszystkim? Czytanie ma forum przyprawia mnie o ból głowy na małym ekranie, na dużym też, zawsze mogę sobie zrobić kopiuj/wklej i poukładać co już wytworzyłeś, ale czy to ma sens?
Niemniej proszę nie wrzucać takich zdjęć, gdy człowiek głodny czyta Twój wątek. A poważnie, przed chwilą jadłem, ale na ten widok zgłodniałem i to wcale śmieszne nie jest.
Podziękowania za poradę na telefon dotyczącą światła w fotografii. Metafizyka….. taaak, wydobywa się z każdej niszy tej strony. W połączeniu z inteligentną analizą mentalną daje efekt tete a tete. Piękna okluzja całości tematycznej i osobowości. Śmiało można wejść w dwudziesty drugi wiek. Mamy tutaj ponadczasowość.
Niesamowite zdjęcia, zwłaszcza prace dla Polara robią ogromne wrażenie, pierwszy kalendarz bardzo odważny, elegancki genialnie oświetlenie. Każdy następny coraz bardziej kreatywny. Jestem pełen podziwu dla dbałości o detale, pomysłowości, techniki oświetleniowej oraz temu jak rozwiązujesz i radzisz sobie z najróżniejszymi problemami. Wczoraj do 12 w nocy czytałem Twój blog, dziś pierwsze 12 stron tego tematu. Chciałem przeczytać całość zanim coś napisze ale jest tego tyle że nie chce iść po łebkach a cieszyć oko pięknymi pracami i ciekawymi opisami. Zarazem mam obawę że jak dojdę do końca to zapomnę połowę rzeczy o które chciałbym spytać.
Kurcze. Plan zrealizowany. Zdjęcia na czasie i w dzisiejszych trendach. 5/5 albo i 6/6. A ja sto lat przed mamutami. Coś czuję, że tak bym nie wykoncypował – nie uzyskał takiego efektu. Nawet mogąc się wzorować.
Brawo za to, że Ci się chciało i w zrozumiały sposób przedstawiłeś cenne porady dla tych, którzy pewnego pięknego dnia staną przed takim wyzwaniem. Swoją drogą „robótki ręczne” robią wrażenie – super to wyszło.
Ależ fantastyczny wątek, dzięki autorze! Śledzę z uwagą i zainteresowaniem.
Super tekst i kapitalne zdjęcia Wiesiu, robią wrażenie. Zegarki aż wpadają w oko od razu po zobaczeniu zdjęcia. Perspektywa oraz wybór UWA nadają dynamiki i wzmacniają efekt trójwymiaru. Świetne! Myślę też o tym czwartym ujęciu wobec którego masz najwięcej uwag. Na pewno wszystkie 4 prace są spójne i jest to powiązane oraz bardzo dobrze prezentuje się jako całość. Chociaż jak napisałeś o kolorze białym na czwartym to faktycznie miałoby to bardzo dobry oddźwięk psychologiczny i ideologiczny. Myślę że czarny też byłby dobrym pomysłem. Jedno jest pewne, szarość trzeciego jest pomostem i pomocą w płynnym przejściu z żywych kolorów do tego ostatniego punktu. Widać bardzo dobrze przemyślany pomysł oraz kapitalną realizacje. Ograniczenie czasowe to jakaś abstrakcja dla mnie i to w sytuacji aranżacji wieloprzedmiotowej i w takim wykonaniu. Dla mnie i myślę że dla wielu innych coś nieosiągalnego
Dzień dobry! Przesyłam Panu mój komentarz do Pańskiej strony internetowej. Jeśli uważa Pan, że jest tu trochę za dużo pochwał to trudno- ja piszę co myślę. Strona internetowa pana Jurewicza zrobiła na mnie duże wrażenie. Poza wspaniałymi zdjęciami zawiera opisy i przemyślenia dotyczące pracy fotografa, niespotykane u innych fotografów. Pan Jurewicz w sposób przystępny i dowcipny opisuje pewne aspekty pracy, które łatwo mogą umknąć nawet doświadczonemu fotografowi, a co dopiero nowicjuszowi. Takie porady próżno znaleźć w książkach o fotografii lub innych stronach. (Takich porad nie ma wręcz w profesjonalnych książkach, czy artykułach fotograficznych). Dlatego uważam, że strona ta jest bardzo pożyteczna dla każdego, kto na nią trafi i dokładnie zapozna się z jej treścią. Myślę, że dzięki tej stronie pan Jurewicz ma na pewno swój wkład w rozwój i popularyzację fotografii – ja na pewno skorzystałem.
Piszesz o fotografii, a ja czuję, że te cechy o których piszesz jak cierpliwość, zdobywanie wiedzy ciężką pracą czy uczenie się z różnych źródeł, że to można odnieść do wielu innych dziedzin życia zawodowego (łączonego często z pasją). Dzięki, pisz więcej
Jak napisał przedmówca, prośba – pisz tak dalej. Idzie dobrze a nawet bardzo dobrze. Czyta się to jak powieść przygodową w krainie fotografii. Jak książkę Benno Wundshamer – fotografia dla wszystkich. To najlepsza książka o fotografii, jaką czytałem, a sporo ich było.
Nie ma też opcji, musisz napisać swoją książkę, będzie to najlepsze zwieńczenie wszystkich lat Twojej pracy. Nie ma publikacji które by łączyły tyle dziedzin jak psychologia, estetyka, filozofia, nauki o rejestracji obrazu i wiele innych które mi nawet do głowy nie mogą przyjść. Do tego aspekty techniczne i masa kapitalnych zdjęć przykładowych. Będzie to bestseler. Nie ma tak fachowej literatury a grupa ambitnych fotografów jest bardzo liczna, wiem po sobie i chociaż mam tylko 40 książek o fotografii jakie przeczytałem to wiele z nich jest o tym samym bez wartości poza tymi podstawowymi. Naprawdę bardzo mocno namawiam Cię byś poza zdjęciami pozostawił potomnym choćby wycinek swojej wiedzy i kierunki które mogłyby kształtować kolejne pokolenia. Chętnie bym się zatrudnił nawet na wolontariat do takiej osoby jak Ty byleby móc się uczyć i robić postępy.
W ostatnim czasie to dla mnie najciekawszy wątek na naszym forum. Nigdy nie robiłem i nie przewiduję w najbliższej przyszłości wykonywania takich zdjęć, ale zawsze z dużym zainteresowaniem czytam Twoje wpisy. Należą Ci się duże brawa i podziękowania za chęć dzielenia się wiedzą i doświadczeniem. Z ostatniej części bomba parówkowa przebija wszystko.
Zachwyca ogrom pracy jaki trzeba było włożyć w te dwa projekty. Mapa wygląda jak grafika i nawet dziś robi wrażenie. Drugie zdjęcie szkoda że tak słabej jakości bo również widać potęgę przemyślanej kompozycji i dbałości o detale. Jeżeli chodzi o mnie to chętnie bym takich tekstów więcej poczytał oraz takich prac pooglądał. Mi najbardziej w LF podoba się ostrość bez szarpanej ostrości, tonacja kolorów, specyficzna głębia ostrości oraz to co potrafią pochyły standardów. Najlepiej to widać na zdjęciach krajobrazowych. Jak masz jeszcze coś z dawnych lat robione LF to proszę o więcej.
To właśnie tu powstają kalendarze robione dla Polaru, które już od trzech lat obsypywane są nagrodami na polskich i zagranicznych festiwalach reklamowych. Są wysmakowane artystycznie i z pewnością niebanalnie prezentują sprzęt AGD.
Uff… ostatnie 2 dni (w przerwach w robocie) czytałem ten wątek… Jakoś mi wcześniej umknął – nad czym ubolewam! Bardzo fajnie się to czyta i mam nadzieję, że Wujot kontynuuje wątek! Wujot – wielkie dzięki za to że Ci się chciało już tyle tutaj napisać
Tyle tylko powiem, że mózg mi siada od wrażeń, trochę jakbym oglądał nowoczesne filmy Petera Greenawaya, ale to już inna historia, o której kiedyś pogadamy jak tylko skończę zupę…
Wiesiek 10 lat się miotam z fotografią, wiele różnych jej aspektów przerabiałem, wiele poświęciłem na filozofię, naukę różnych technik i wydałem oszczędności życia na sprzęt. I szczerze to jak czytam Twoje wypowiedzi to jedyne co mogę to tylko się tylko z Tobą zgodzić. Po kilka razy czytam to co piszesz by wyłapać każdy poruszony przez Ciebie aspekt. Jesteś niesamowicie inteligentnym człowiekiem z ogromną kreatywnością i wyobraźnią. Po raz kolejny też zwracasz moją uwagę na rzeczy które do tej pory pomijałem. Wszystko co mi dziś napisałeś przemyślę wraz z Anią, już o tym rozmawiamy i oboje ci racje przyznajemy. Co jest dość niezwykle bo mamy swoją wizje i cenimy indywidualizm. Jestem bardzo ci wdzięczny za każdy post bo otwierasz mi nimi nowe kierunki w których widzę jak wiele jeszcze pracy mnie czeka. Wiem też że mógłbym spędzić kolejne 10 lat robiąc to samo co ostatnie i nie ruszyłbym z niczym nawet o krok, pomimo że nie czuje się mocny w tym wszystkim. Mam nadzieje że będzie mi dane osiągnąć cel i osobiście ci podziękować za pomoc w jego zrealizowaniu. Myślę też że pomimo problemów z jakimi się zmagam od kilku miesięcy 2018 może być rokiem wielu zmian.
Taki rodzaj fotografii nie leży w kręgu moich zainteresowań, mimo to zaglądnąłem tu kilka razy i jestem naprawdę pod wrażeniem. Dziękuję kolego Wujot za to że dzielisz się tak hojnie swoją wiedzą
Wrocławski rynek zatrzymany na fotach Wiesława J. połączył dwa byty. Monumentalność spatynowanych kamieni i ludzki kolorowy żywioł. Po raz pierwszy w życiu skonstatowałem, że historia może być pop-artowa. A niepozowaną radością tchną niemal wszystkie zdjęcia w wielobarwnej książce. Rynek w obiektywie autora albumu (to chyba zbyt monumentalna nazwa, by określić to co zrobił) to wypadkowa przeszłych lat i postmodernistycznej przyszłości miasta. Jego pulsujące zdarzeniami fotograficzne obrazy drwią z konwenansów. To, strona po stronie, nieustanny feeling. Niezły skurczybyk z tego Jurewicza. Howgh!
Zebrałem szczękę z podłogi. Spodziewałem się głębokiej analizy, ale ta mnie zaskoczyła. Przeczytam sobie i przemyślę jeszcze raz. Sam też rozważałem wszystkie przedstawione koncepcje. Rozważę je ponownie raz jeszcze. Pozdrawiam, dziękuję za poświęcony czas.
Wiesiu robisz kawał niesamowitej roboty z tym tematem i blogiem. Foty są niesamowite i pomysły również. Szkoda, że odwiedziłem ten temat dopiero teraz. Nie zaglądałem do tej części forum a żałuję. Szkoda, że tak późno bo miałbym na bieżąco sporo pytań.
Pamiętam temat i te ciekawostkę z bielą. Kapitalne prace, pomimo 20 lat robią nadal wrażenie. Tak samo tekst świetnie napisany, stara dobra szkoła Wieśka tak w fotografii jak i w prowadzeniu bloga. Wszystkie Twoja zdjęcia dla Polara to dla mnie petardy, zwłaszcza te z wielkiego formatu z foliami kolorystycznymi i złamanymi perspektywami poprzez standardy. Dla mnie to geniusz oryginalności, pomysłowości i swobody twórczej. Do tego fakt że robiłeś to na błonach bez pomocy Photoshopa to już kwintesencja czym jest dobry fotograf. Odświeżaj swoje najlepsze sesje bo warto do nich wracać i zawsze dołożysz coś nowego jak tym razem. Każesz mi wybierać które zdjęcie najbardziej mi się podoba?, napiszę tylko że to jedno o którym wspominasz w tekście wyróżnia się, cała reszta zachwyca. Więc mam 11 faworytów.
Nieźle kolego Wujot. Cieszę się, że ktoś z tak dużym autorytetem napisał to co ja zawsze w jakiś sposób podejrzewałem. Złoty podział nie zrobi z kiepskiego zdjęcia absolutnie nic lepszego, natomiast dobre zdjęcie obroni się i bez tego podziału.
Przeczytałem od dechy do dechy. Napisane ciekawie – jak zwykle. O niektórych rzeczach bym nie pomyślał, tzn wie się o tym podświadomie, ale ciężko to wszystko zebrać i wyartykułować.
Miałem ostatnio przyjemność gościć w studio Wiesia, bezpośredni kontakt dla osób otwartych daje dużo więcej niż tylko czytanie; Jego podejście do tematów i możliwość operowania posiadanymi zasobami pozytywnie mnie podbudował, krótko mówiąc chlapie światłem jak chce i gdzie chce, żeby osiągnąć co chce; ten watek zapewne daje Mu sporo satysfakcji bo osiągnął ten poziom, że nie musi przejmować się *******ami, wiec najpierw zalecam poczytanie od początku do końca tego wątku, przemyśleniem go i z bardzo konkretnym pytaniem czy wątpliwością zahaczyć Wiesia, bo szkoda jego czasu, ostatecznie Wiesiu wiele razy zapraszał do współudziału a kto z tego nie skorzystał to trąba, dzięki
Liryczny opis wrocławskiego Rynku dokonany przez Wiesława Jurewicza, nie tylko za pomocą impresyjnych fotografii, ale i nastrojowego tekstu, uświadamia o malowniczości i romantyzmie tego urokliwego i zabytkowego miejsca, podobnie jak niegdyś tak i dzisiaj wypełnionego ludźmi. Autor, w poetyckich obrazach, uzmysławia nam niezwykły nastrój centralnego placu miasta fotografowanego o różnych porach dnia. Uwagę zwraca wielka wrażliwość artysty na to, co ulotne i efemeryczne a także na to, co trwa przez stulecia. Nieustanne przemijanie podkreśla architektoniczne tło, znane z dawnej ikonografii miasta, przeplatające się z pulsującym życiem współczesnego Wrocławia.
Piękne zdjęcie i to mimo, że Racibórz jest przesunięty ze 3 kilometry na wschód ;P Koniecznie wrzucaj więcej.
Z przyjemnością informuję, że został Pan bardzo pozytywnie oceniony przez słuchaczy Studium Komunikacji Społecznej. Ze swojej strony pragnę zapewnić, że jeżeli ode mnie zależał będzie dobór wykładowców w następnym roku, zamierzam zwrócić się do Pana z propozycją prowadzenia zajęć.
Ha ha wiedziałem! Ten żołnierski szyk, który na zdjęciu mnie tak nie ujął, na stronach czasopisma prezentuje się wyśmienicie !!! Wiedziałem, że tak będzie. Że takie rozmieszczenie będzie spełniało jakiś cel. Coś, co samo w sobie nie wydawało się najbardziej atrakcyjne, w innym otoczeniu, wydaje się najlepszym rozwiązaniem. Chyba wiedziałeś, że Twoje zdjęcia będą miały współgrać z powyższymi rysunkami? Jeśli tak, to lepiej chyba tego nie można było zrobić. Kiedy zdjęcie jest częścią większej kompozycji, jedno z mniej atrakcyjnych (w moim odczuciu) rozwiązań, wydaje się najlepszym lub jednym z najlepszych (w moim odczuciu). Dla tego układu, jak na stronie docelowej – 5 Projekt strony, żadne z poprzednich (lepszych jako pojedyncze zdjęcie, w moim odczuciu). Widzę, że koledzy powyżej też zauważyli tę „względność” / „relatywność”. Otoczenie wpływa na obiekt, a obiekt na otoczenie. Wiadomo od wieków. Inny jest odbiór mrówki w mrowisku, inny na źdźble trawy, a inny na słoniu. Ten nieatrakcyjny sam w sobie dla mnie szyk żołnierski, przypomniał mi jeszcze pewną rzecz. Fundamentalną jak dla mnie. Największą wartością fotografii (jak dla mnie), jest jej dokumentalny charakter. Możliwość powrotu w czasie i przestrzeni, do osób i miejsc, które wcześniej chciało się zapamiętać, zaś później przywrócić. Generalnie staram się znaleźć najlepsze ujęcie / perspektywę. A to pułapka myślowa. Ten przykład z kosmetykami uzmysłowił mi, że warto poszukać kilku różnych ujęć / koncepcji / kompozycji. Nawet tych mniej korzystnych. Pomijając ewentualną możliwość wykorzystania ich w różnych / innych zastosowaniach (na różnych stronach czasopisma jak w tym przypadku, na wydruku lub tv), pozostają jeszcze dwa aspekty. Pierwszy to różnorodność – możliwość lepszego / bardziej obiektywnego przedstawienia osoby / miejsca / przedmiotu. Drugi to możliwość stworzenia opowieści – różnorodne ujęcia chętniej i lepiej się ogląda.
Jezu, Wiesiek GENIALNE !!!! To jest to czego zawsze mi brakowało w pokazywaniu SPEEDWAY’A. MUSIMY !!!! wrócić do tematu !!!! Gratuluję i jeszcze raz dziękuję.
Dlatego cenię sobie tak bardzo Ciebie i Twój temat bo poruszasz kwestie których próżno szukać w książkach, tutorialach i innych poradnikach do fotografii. Zmieliłem tego bardzo dużo i wszystkie sprzedawały tylko przepisy. Na początku jak tu trafiłem to też mnie bolał brak technicznych opisów bo bardzo chciałem wiedzieć jak tu albo tam świeciłeś. Teraz jednak wiem że była to świetna decyzja z Twojej strony aby w ogóle nie brnąć w te stronę bo zakrywała ona istotę prac.
W ogóle jest brak publikacji poruszającej kwestie jakie Ty wskazujesz a które właśnie były filarem mocnych zdjęć. Bardzo pomocne są też książki jakie poleciłeś które w ogóle niewiele mają bezpośrednio z fotografią wspólnego. Zgadzam się też z Tobą co do warsztatu, chociaż sam mam tak samo jak sruba że nie czuje się tu mocny. I w pełni rozumiem jego podejście, ale też wiem że priorytety są odwrotne do tego co naprawdę istotne. Na tym stoi cała chyba fotografia że technika przytłacza kreatywność i swobodę twórczą i trudno się z tego wygrzebać aby zrobić krok dalej. Bynajmniej ja u siebie z tym walczę i stąd nie chciałem dołączać do dyskusji. Niemniej warto ten wątek przeczytać i bacznie przeanalizować pracę ale nie pod kątem technicznym tylko właśnie oddziaływania na widza, pomysłu, kreatywnego wykonania. PS. No i gratulacje 100 stron pękło, nie lada wyczyn muszę przyznać. Może jakiś nowy blog z tej okazji?
Wiesław Jurewicz jest zawodowym fotografem i autorem książek o Wrocławiu. Największe uznanie przyniosły mu kalendarze realizowane dla Polaru. Aż trzy z nich zostały uznane za najpiękniejsze polskie kalendarze (1997, 1998, 2O00). W jego dorobku znalazło się też sporo innych nagród z obszaru zawodowej fotografii i projektowania. Obecnie jest fotografem miesięcznika „Mens Health” – najpopularniejszego męskiego czasopisma na świecie. Kalendarze i książki Wiesława Jurewicza wspierają starania Polski i Wrocławia o organizację EXPO 2012. Teraz możemy zobaczyć jak autor, wykorzystując znakomity warsztat zawodowy oraz umiejętność tworzenia mocnych koncepcji, poradził sobie z trudnym tematem społecznym.
Witaj Szanowny Kolego. Nakarmiłam dzisiaj swój zmysł wzroku. Coś niesamowitego. Dla takich chwil warto żyć. Jestem pod niesamowitym wrażeniem zdjęć, które zrobiłeś podczas inauguracji. Zapewne moje słowa nie odzwierciedlą wszystkich emocji, które przeżyłam w trakcie oglądania tak cudownych obrazów, ale… Niesamowite uznanie i ukłon za: umiejętność odzwierciedlania ludzkich emocji, które tak trudno zatrzymać w kadrze, dostrzeganie piękna w ludziach, a przede wszystkim w ich twarzach i oczach, które zdradzają ludzką naturę, wrażliwość, piękne kadry, ciepło, które z nich bije, demoniczność (i tu muszę Ci się przyznać, że zdjęcie Bartka – skrzypka – spowodowało wzmożenie głodu oglądania i czerpania na zasadzie więcej, więcej i jeszcze więcej), umiejętność uchwycenia rzeczywistości w taki sposób, że staje się sztuką przetrwania na pograniczu gry aktorskiej i odnajdywania się w czasoprzestrzeni, i na koniec za to, że ciarki zadowolenia i przeżywania przebiegały z góry na dół i z prawa na lewo. Dziękuję za „posiłek”. Dobrze, że jesteś tak blisko nas i pozwalasz nam czerpać radość z życia w „tu i teraz”. Pozdrawiam gorąco i przesyłam szeroki uśmiech.
Kurczę, zawsze jak coś napiszesz to mnie to rozwala, bo to jest dokładnie w punkt. Ja jestem jednak skażony pewnym formalizmem, szukam przede wszystkim właściwej kompozycji, geometrii i estetyki, a ucieka mi nieco sens i treść. I jakbyś czytał w mojej głowie – buty tak, starałem się je ułożyć w momencie kroku, jakby wyskakiwały z pudełka, udało się lepiej czy gorzej, tak mi najbardziej wizualnie pasowało w zestawieniu z pudłem. Ale… o sznurówkach w ogóle nie pomyślałem w taki sposób, starałem się je po prostu tak podwiesić, żeby najfajniej wyglądały wizualnie, a w ogóle nie pomyślałem o „zgraniu” ich z ruchem butów i kroku :-O
Gratuluję, zdjęcie studyjne, jakie otrzymałem e-mail i na płycie oceniam jako wzorowe.
Kapitalne zdjęcie, idealnie dobrane podłoże do tematyki oraz piękny pokaz warsztatu. Uwielbiam takie prace. Zawsze kojarzą mi się z produktem luksusowym i idealnie pasuje czarne na czarnym, Do takiego podłoża lubię też szkło konturowo oświetlone i metaliczne powierzchnie z gradientem. Pamiętasz może jeszcze jak wyglądał Twój proces analizy i przygotowania tego zlecenia? Mam na myśli samo planowanie, rozłożenie przedmiotów, kąta widzenia, element psychologiczny itd.
Co do Twoich słów to w pełni popieram i zazdroszczę drogi jaką obrałeś. Sam bym tak chciał. Cenie sobie Twoją swobodę twórczą która daje ci wolność tworzenia niczym artyście.
Jpd… posrałem się. Fantastyczne te foty!
Witaj, Wiesiu! Zdjęcia są super. Poza efektownymi maczkami to powiem Ci, że jeszcze nikt nie utrwalił tylu wioślarzy na raz. No i pogodę – taką jaką mieliśmy też przyjąłeś jako atut do tych zdjęć…. super!
No niezłe psycho bracie. Dziękuję zajebiście. Pozdro.
Powiem tak, wg mnie tymi fotografiami i opisem Wiesiu tworzy nowy światowy standard; pozostają małe kwestie kompozyjno-plastyczno-kolorystyczne – czasami za dużo się dzieje, ale całościowo coś innego, rzeczywiście kreatywnego i samo w sobie intrygujące i dające do myślenia a przede wszystkim zaskakujące, że tak można zrobić – i to jest Sztuka. I to tygrysy lubią najbardziej.
Fatalnie, wręcz katastrofa u mnie 21:00 a tu takie zdjęcia że trzeba będzie złamać żelazną zasadę że od 18 już nie jem. Chętnie zobaczę też pozostałe wraz z zaawansowanym opisem. Specjalnie będę wchodził w wcześniejszych godzinach bo nie żartując ślinka leci jak się na te zdjęcia patrzy. Widać też staranność w kompozycji i detalach. Nawet na tych co jest niby bałagan to wygląda on schludnie. Na stronie też sporo ciekawych ujęć wraz z tymi regionalnymi. Kawał dobrej roboty Wiesiek, gratulacje.
Realizacja absolutnie genialna, na poziomie koncepcyjnym (pomysł rewelacyjny) no i oczywiście praktycznym. Co do tego czy wątek umarł… myślę, że wątek cały czas żyje, nawet jeżeli tego nie widać, bezcenne źródło wiedzy i przemyśleń na wieczór, ściąga przy pracy. Ja zaglądam cały czas. Z mojej strony propozycja, żebyś wydał z tego podręcznik, byłaby to wręcz obowiązkowa pozycja. Nawet e-book…
No dla mnie POWAŁKA! Chylę czoła Mistrzu.
Nie nazwałbym Twoich zdjęć siekierą łupanych a wręcz przeciwnie. Kreatywnie wykonanymi z odważnym światłem i mocnym akcentem. Większość z nich pomimo wielu lat nadal jest świeża i wygląda jak topowe realizacje. Co myślę jest najlepszym dowodem dobrze obranego kierunku. Poza tym miękkie realizacje są dużo łatwiejsze bo większość odbiorców lekko je strawi. Najlepiej to widać w portrecie. To samo jest z ostrym świeceniem. Na pewno to drugie wybija się na tle pierwszego i wymaga dużo większej uwagi i umiejętności.
Wiesława Jurewicza poznałem 3 lata temu. Umówiliśmy się na krótką sesję fotograficzna (myślałem że w studio). Przez 2 godziny biegaliśmy po Wrocławiu (rynek i okolice) a Wiesiu zaskakiwał nowymi pomysłami, wyszła z tego duża i dobra sesja. Jest wielu rzemieślników ale Wiesław Jurewicz jest artystą w swoim zawodzie. Te zdjęcia w dużym stopniu pomogły mi wystąpić w kilku reklamach telewizyjnych i epizodach filmowych. Przyjrzyjcie się większości zdjęciom w agencjach reklamowych i filmowych, szaro i smutno, zdjęcia Wiesia są po prostu ciekawe (a tylko takie są dostrzegane). Do dnia dzisiejszego poznałem kilku fotografów jednak TEGO FOTOGRAFA POLECAM WAM WSZYSTKIM, przy okazji można się nauczyć jak postrzegać świat przez obiektyw aparatu. Pozdrawiam.
Wieśku Drogi. Znany ze ścian Firleja, z albumów o Wrocławiu, z telefonicznego gadulstwa i zbieractwa dźwięków i wrażeń koncertów muzycznych. Bądź pochwalon za dążenie do perfekcji, która nie przyćmiewa piękna rzeczy samej. Za ciekawość świata godną odkrywców. Za skupienie i czułość jaką widać w każdej Twojej fotografii. Za cholera jasna… humanizm… I niech to wybrzmi…