Ciucholand III. Pantha Rhei
Panta Rhei
Zbliżając się powoli z tymi nieszczęsnymi ciuchami do finału chciałbym zająć się teraz pojedynczymi ciuchami także w kontekście upływu czasu.
Na początek dwie foty z przed 10 lat.
Wbrew pozorom nie są to ps-owe montaże (choć wydawałoby się, że są wykonane podobnie jak niewidzialni). Te ciuchy zostały po prostu podwieszone. Z takiej metody realizacji są same korzyści – nie potrzeba modela i mamy wielką swobodę oświetleniową. W „niewidzialnych” pasowanie kraciastych podszewek jest nietrywialnym zadaniem a jeśli do tego są tam ostre cienie to trzeba mocno się postarać. Podwieszanie też oczywiście zajmie kilka minut (a może i kwadrans) ale per saldo jest duży zysk czasowy. Głównym problemem jest uzyskanie jakiejś interesującej bryły albo dobrego ruchu. I kiedyś to było coś na czym się koncentrowałem. Nadal bardzo chętnie podwieszam ciuchy i inne przedmioty ale zmianę w myśleniu pokaże takie zestawienie
Prawe zdjęcie jest tak z 6 lat młodsze. Co się zmieniło? Ciuch już nie jest 100% „poprawny”. Czy to pomarszczenie coś wnosi? Sami sobie odpowiecie – ja widzę w tym chęć odróżnienia advertorialu od katalogu, znudzenie (po paru latach wszystko się znudzi). A poza tym ta „zadra” być może na chwilę zatrzyma wzrok.
Drugi zestaw zdjęć, który przygotowałem dotyczy tematu sporo trudniejszego – lekkich przeciwdeszczowych kurtek PU.
Pierwsza realizacja zgodnie z logiką moich opisów jest najstarsza. Zrobiłem ją metodą „niewidzialnych” czyli została zmontowana. Dość szybko jednak zauważyliśmy, że słabo pokazuje ona lekkość i zwiewność zastosowanej „tkaniny”. Trudno jest też pokazać częściową przezroczystość materiału. Wobec tego kolejna realizacja miała być inna – skoncentrować miałem się na tych dotąd pomijanych cechach. Początkowo myślałem, że po prostu podrzucę parę razy te kurtki i zmontuję z tego coś. Parę pierwszych prób skutecznie mnie zniechęciło do tego pomysłu – musiałbym wykonać pewnie kilkadziesiąt prób żeby wyszło coś w miarę. Pomnożone to przez 4 kurtki i przez fakt, że to trzeba zmontować do zwartej kompozycji pokazało, że szkoda czasu. Czyli narysowałem sobie projekt (dwa płaskie duchy nad dwoma postaciami) i powiesiłem kurtki (oczywiście każdą oddzielnie). Gwoli ścisłości dolną prawą wykorzystałem z tych wcześniej rzucanych. W takiej pracy najtrudniejsze jest zobaczenie całej kompozycji na początku tak aby komponenty później do siebie od razu dobrze pasowały. Jak widać tu jeszcze jest jakaś gra – gdzie mimo wszystko są dwie dość realistyczne postacie
A teraz teraz.
Jak widzicie kurtki to specyficzne rzeźby zaanimowane jakimś nie do końca antropocentrycznym (a raczej owadzim) ruchem. Poniżej cały materiał z gazety.
I w tym kontekście takie zdjęcie, zrobione chyba blisko 10 lat temu było „prorocze”. W sumie to bardzo interesujące jest tworzyć takie bardzo plastyczne i dynamiczne obrazy. Ten kierunek bardzo mi „leży”