To kolejny tekst, który powstał na potrzeby dyskusji na portalu Nikoniarze. Jeśliby ktoś miał ochotę zadać pytania, wyrazić zdanie odrębne to może się tam zalogować i uczestniczyć w”debacie”.

Jak projektować interesujące wizualnie zdjęcia

 

Na początek przypomnę, że ciągle uważam, że fotografia powinna mieć przede wszystkim wyrazisty pomysł i zaskakujące ujęcie. Dopiero w trzeciej kolejności mówię o „ładności”. Wolę zresztą tutaj pojęcie „wizualizm”. Rozumiem przez to takie zestawienie środków plastycznych, które sprawia nam przyjemność i chęć oglądania obrazków.
To jest łatwe na gruncie praktyki bo coś nam się podoba a coś nie. Ale odpowiedzieć sobie dlaczego coś nam się podoba, a coś niby podobnego już nie, nie jest prosto. Jako zawodowy fotograf (nie fotoreporter) zmuszony jestem ciągle grzebać się w wizualizmie. Tutaj standardowym zadaniem jest zagospodarowanie rozkładówki jednym, dwoma banalnymi przedmiotami tak aby wszystkim się podobało. Ciągle więc myślę co powoduje nasze zainteresowanie, jak „kupić” uwagę. Wydawałoby się, że można byłoby szukać np w kompozycji i wskazówkach które w rozważaniach o niej się pojawiają. Po części tak jest, ale dla mnie to dopiero trzecia pod względem ważności inspiracja. Wśród różnych kawałków wiedzy przydatnej fotografowi na poczesnym miejscu jest dla mnie psychofizjologia widzenia. Uważam za niezwykle ważne poznanie „toru obróbki sygnału wizualnego” w naszym baniaku.

Widzenie lini

Pierwszą niezwykle istotną wskazówkę znajdziecie już na etapie analizy budowy siatkówki. Na początkowym etapie warstwa komórek dwubiegunowych zajmuje się detekcją linii poprzez wzmacnianie różniących się sygnałów a jednocześnie wygasza te jednakowe. Zobaczcie, już na etapie „matrycy” wbudowano mechanizm co kasuje całe obszary jednakowe tonalnie ale podbija każdą szczelinę! Widać jest to dla nas bardzo ważne, wręcz fundamentalne. Jak się zastanowić to jest to dość oczywiste ewolucyjnie. Podsumowując – kochamy linie. Popatrzmy na takie banalne zdjęcie.

Czy tylko mój wzrok grzęźnie beznadziejnie w tym zdjęciu próbując je odszyfrować? Nie ma tu czego oglądać ale jakoś nie mogę się oderwać. Jak już to na końcu zrobię to mam odczucie, że ktoś mnie robi w balona…

Wniosek pierwszy dla fotografa – dajmy  „oku” coś co lubi – uwypuklajmy linie, redukujmy jednolite płaszczyzny.

 

Widzenie tonów

Wspominałem już we wcześniejszych tekstach, że na początku XX wieku odkryto, że jako naturalne i interesujące przyjmujemy fotografie w których zostały rozciągnięte partie tonalne cieni i świateł kosztem redukcji partii średnio tonalnych. W oparciu o tę wiedzę powstała zresztą pierwsza technika tonorozdzielcza Persona (a później wiele innych). Nasz mózg obrabiając więc sygnał z siatkówki szczególnie przygląda się partiom cieni i świateł. I znów ewolucyjnie jest to bardzo oczywiste bo tam mogło kryć się zagrożenie. Popatrzcie poniżej i zastanówcie się co przykuwa Waszą uwagę. Czarną płaszczyznę dokoła walizki omiatamy jednym szybkim ruchem ale równie czarną wykładzinę z prążkami już dokładnie oglądamy. Odbywa się to niezależnie od najwyższych świateł.

Wniosek drugi skoro mózg lubi zróżnicowane szczegóły w światłach i cieniach to mu je dajmy. I wniosek dopełniający jeśli wrzucimy delikatnie zróżnicowana płaszczyznę to mózg nie będzie się nią interesował.

Poziom odniesienia

Trzecim interesującym zagadnieniem z psychologi widzenia, które już samodzielnie wykoncypowałem, jest coś co nazwałbym poziomem odniesienia. Dokładnie tym jest WB gdzie oko adaptuje się do koloru światła mimo, że przecież ma ono nieraz diametralnie odmienny kolor. Podobnie jest moim zdaniem z ustaleniem 'punktu bieli”. Jeśli kartka jest delikatnie szara (czyli niższej jakości papier) to przyjmujemy ją za białą. Dopóki nie położymy na tym bardziej białej próbki to kartka będzie biała a nie lekko szara.

Wniosek trzeci jeśli całą kartkę zadrukuję bardzo delikatnie szarym (czyli drobnym rastrem) a pod nielicznymi szczytowymi partiami świateł nie będzie rastra to te partie mój mózg odbierze jako szczególnie świecące i się nimi zainteresuje.

Te trzy wnioski, wynikające z psychofizjologii widzenia, są dla mnie fundamentalne czyli pamiętam o nich zawsze. Są jeszcze inne, równie ważne, np. dotyczące koloru, oglądania sekwencyjnego. Proponuję abyście wzięli sobie jakiś porządny podręcznik popularnonaukowy i poczytali o tym jak to działa bo jest to po prostu niewiarygodne i fascynujące. Jak się odrobię z wiekowych zaległości to może jeszcze kiedyś wrócę do tego aspektu.

Równie ważne wnioski jak te trzy powyższe wynikają z analizy procesu reprodukcji (powielania) obrazu. Napiszę o tym na pewno, choć nie wiem kiedy.

A teraz trochę obrazków. Popatrzcie na nie z punktu widzenia przeczytanego tekstu. W sferze koncepcji ilustrowały one artykuł o dopingu. Ciekawe jest tutaj zestawienie rysunków, które przekazują koncepcję ale nie dają wskazówki co do tego jak zrobić mocny obraz. To powinno być domeną fotografa. Czyli sprawdźcie jak się mają linie, gdzie są usytuowane tony i gdzie jest punkt bieli.

W sferze wykonawczej jak widzicie wprowadziłem trochę zmian – zmieniłem tło w okularkach aby projekt był ciekawszy. Dodałem odbicie koła aby troszkę zrobić obraz pełniejszym bo to była rozkładówka. W druku było tak

Na zakończenie, aby dobrze się utrwaliło, przywołam pracę co już była w blogu zamieszczona. Grafik zrobił tylko jedną drobną rzecz – wyczyścił tło. Skutki te drobnego ruchu możecie sami sobie ocenić.

To jest dobra pointa także do sąsiedniego wątku na forum gdzie założyciel chciałby na białym (zero) tle umieszczać fotografie produktów.