Torebki nie dla fotografa

Kolejny Zdziś dał nam lekki wycisk, szczególnie, że nie byłem na to przygotowany. Tematem była grupa torebek, którą należało dobrze pokazać (tzn wszystko mniej więcej równoważne). Wytyczne dotyczyły formatu (pion) i niebieskiego tła. Oczywiście kompozycja musiała być dość „gęsta” – aby wyrób był jak największy na stronie gazetowej. Z „automatu” przeważnie robię takie rzeczy w powietrzu. Powodów jest parę – można to ciekawie pokazać, dobrze poświecić. Grupa toreb leżąca na podłodze będzie wyglądała smutnie, to samo w powietrzu jakoś się broni. Na dowód – takie, mocno graficznie potraktowane zdjęcie.

 

Jednak torebki, które przytargała Donata gołym okiem wyglądają na minę (powiedzmy przeciwpiechotną). Połowa zamiast skórzanego paska ma długie łańcuchy. O ile ten pierwszy można przechwycić w jednym dwóch miejscach i mamy już dobra formę to łańcuch tylko luźno pokazany wygląda dobrze. Dokonuję przeglądu dostępnych mi przedstawień:
– na płasko na tle
– na płasko na szybie (z jakimś odleglejszym cieniem)
– podwieszone
Sprawę komplikuje jeszcze niebieskie tło. Jak już wiecie unikam kartonowych teł ale aby to dobrze zrobić światłem to potrzebuję odległości o co w pierwszych dwóch przypadkach byłoby ciężko. Przy położeniu torebek na płask łańcuchy wyglądają beznadziejnie. Poza tym poziome realizacje są bardzo niewdzięczne w oświetlaniu – trudno założyć część kierunków, nie da się pracować z normalnych statywów. Suma sumarum każda z dostępnych opcji wygląda dość nieciekawie. Po dłuższym przemyśleniu plusów i minusów decyduję się na podwieszanie. Co prawda to najdłuższa droga ale jest szansa na dobrą fotę a w poziomie będzie przegląd obiadowy. Na początek uznajemy, że wady przekujemy w zalety czyli plątanina pasków i łańcuchów zrobi nam charakter zdjęcia. Nie zawsze jest jednak tak, że życzenie się spełnia:
– masakra (Donata), wyglada to…
– jak wota w Częstochowie
Nie chcemy Częstochowy! Zabieramy się za redukcję pasków. Z tymi skórzanymi nie będzie wielkiego problemu – są podatne i coś się z tym zrobi. Próbujemy coś kombinować z łańcuchami ale nic się nie układa, podwieszenia się nie uzasadnią a skróty wyglądają koszmarnie… Decydujemy się na radykalne rozwiązanie – ukrycie. Większość – tak 3/4 długości chowamy (gdzieś z tyłu albo w środku). Strasznie ciężko to idzie bo decydując się na jakieś przemeblowanie trzeba ruszyć wszystko dookoła. Torebki zresztą nie są najwdzięczniejsze do podwieszania (choć bywa gorzej – np portfele). Męczymy się tak chyba z dwie godziny. Najbardziej daje nam wycisk ten kombinowany pasek czerwonej po nieskończonych próbach jest jako jest.
Dominika – druga stylistka (odpowiedzialna za dostarczenie przedmiotów) już wydzwania kiedy może odebrać zabawki, ja mam za sobą właśnie >12 godzin roboty i teraz z entuzjazmem muszę zabrać się za „wyraz artystyczny”. Temat nie jest na szczęście specjalnie trudny (raczej rutynowy).
Decyduję się na słoneczne oświetlenie (co przy niebieskim tle jest raczej oczywiste). Na początek główne światło (1) to parabol dający kontrastowe cienie i reflektor(2) na tło z niebieskim filtrem B3. Razem wyglądają tak.

Zmianom ulega tutaj siła reflektora na tło. Jak widać można uzyskać dowolny ton tła bez wpływu na resztę zdjęcia.Teraz kolejne sprawy. Smolisty cień jest zbyt silny, trzeba go rozjaśnić a ponieważ 'podrabiamy” dzień to powinien być być on troszkę niebieski. Zakładam trochę słabszy filtr jak ten na tło i ustawiam tak aby doświetlił cienie. Robię fotę próbną i wszyscy są gotowi skończyć pracę. Ale nie ma tak lekko! Metalowe elementy toreb na zdjęciu są szare bo w tej konfiguracji nie łapią odbić. Ustawiam dość dokładnie niewielką plamę światła (reflektor 4) tak aby odbiło się zapięciu żółtej torebki. Zajmuje to dłuższą chwilę. Dziewczyny już tylko czekają aby zwinąć plan ale nie, fotograf uparł się aby dorobić jeszcze dwa brakujące bliki. Ponieważ jestem człowiekiem kompromisowym to nie bawię się tu już w precyzyjną robotę tylko oświetlam wyraźnie większą płaszczyznę jednym reflektorem i załatwiam tym ruchem oba punkty. Sprawdzam wynik na kompie, pamiętam jeszcze drogi czytelniku o Tobie (czyli fota z planu) i obwieszczam koniec.

 

Teraz analiza światła. Poniżej macie w kolejności reflektory. Jak widać 1 daje bardzo kontrasowy obraz „wczesnego słońca”, dwa – tło z lekkimi fluktuacjami, reflektor 3 – ten od niebieskiego światła wypełniającego – początkowo miał być bardzo słaby dlatego wstawiłem parabola. Później mocno go wzmocniłem – miałem w tle głowy, że trzeba wstawić przed niego większą blendę – ale mi się zapomniało i musiałem w postprodukcji w dwóch miejscach usunąć podwójne cienie, co mi się wyraźnie zrobiły. Rozłożenie blendy zajęłoby mi 20 sekund, dopasowanie mocy kolejne 30 s a retusz sporo dłużej… Nawiasem mówiąc można było jednak wstawić tam silniejszy kolor – dałoby to bardziej mocniejszy efekt „wschodzącego” słońca. Zawsze jest dylemat na ile można sobie pozwolić, w końcu mam dobrze pokazać przedmioty. Reflektor 4 robi dobrą robotę bo oświetla wyłącznie to czego brakowało. Reflektor 5 – akceptowalnie, wydobył co należało a nie popsuł zbytnio reszty. Normalnie ustawiłbym tam dwa i byłoby bardzo podobnie jak przy 4.

Teraz surowy jpg z puszki i gotowa fota przed i po retuszu (dodałem też trochę tła).

 

A tu jeszcze dwa szczegóły co pokazują jak obiekty wpływają na siebie – czyli o wyższości aranżacji nad montażem.

 

Na zakończenie strona z gazety