W perspektywie kompozycji grupowych

Dzisiaj opiszę bardzo sympatyczną realizację gdzie praca fotografa stała się solidną trampoliną dla grafika. Realizacja ma trzy typowe wymiary fotograficzne: perspektywę, kolor i kompozycję. I mimo braku jakiegoś ciekawego „zewnętrznego” pomysłu całość prezentuje się, w mojej ocenie, bardzo dobrze. Choć odrobina dziegciu też jest…

Perspektywa fotograficzna

Na początek usłyszałem:
– Wiesławie robimy grupy przedmiotów dla facetów w wieku 20, 30, 40 i więcej ale najważniejsze są zegarki, mają być widoczne, bardzo widoczne!
Tego typu wytyczna nie jest czymś dziwnym (bo pewnie producent za to płacił – przypominam, że to advertorial). Ale nie jest tak całkiem jasne jak to można osiągnąć. Szczególnie, że to najmniejszy z około 7 przedmiotów pokazywanych w każdej grupie. Choć droga od początku była wyraźnie zarysowana. UWA. Nie trzeba 30 lat doświadczeń w fotografii aby wiedzieć, że użycie superszerokątnego obiektywu wydobywa pierwszy plan. Ale jak już ktoś pracuje te 30 lat w studio to bardzo nie lubi używać tam takiej optyki. Bo od razu wychodzą problemy. Po pierwsze ciasno bo trzeba być blisko planu. Tło musi być horrendalnie wielkie. Do tego problemy ze światłem bo sporo kątów jest odciętych. I ryzyko poważnych deformacji. Ale tutaj innego wyjścia nie widzę bo to mają być zwarte kompozycje. Oceniam, że sama zagrywka perspektywą może nie wystarczyć. Czasomierze trzeba będzie w kompozycji „wzmocnić” bardzo dbając o ich pozycję i powiązanie z resztą.

Barwa

Zaczynamy z Donatą od analizy koloru dla poszczególnych grup. Każda z nich dopasowana jest do konkretnego wieku użytkowników. Jest dla nas oczywiste, że młodszym odbiorcom powinniśmy przypisać aktywniejszą barwę. Z ostatnich rozważań (na blogu) wiemy już, że są możliwe różne drogi, w zależności od rodzaju efektu jaki chcemy osiągnąć. Ponieważ pokazywane przedmioty są atrakcyjne i na nich musimy skupić uwagę to nie wchodzą w grę agresywne chwyty i mocne akordy barwne. Zajmiemy się więc zharmonizowaniem układów. W każdej grupie dominują czarne przedmioty. I jest też zawsze coś mocniejszego. Dodatkowym komplikatorem jest to, że całość materiału też powinna współbrzmieć ale jednocześnie podkreślać różnice pokoleniowe. Popatrzmy na wyniki:

Dalsze rozważania o kolorze

O ile co do pierwszych dwóch grup trudno mieć zastrzeżenia to widać, że w trzeciej też najodpowiedniejszy byłby delikatny ciepły żółty. Ale to byłoby zbyt blisko pierwszego. Dajemy tam więc szary, który możemy uzasadnić wiekiem (stateczność). W czwartym układzie także mamy dylemat. Kończy go zastosowany łososiowy (też psychologia). Choć teraz pisząc tekst myślę, że może odpowiedni lekki fiolet byłby lepiej trafiony. Innym, dysonansowym już rozwiązaniem, byłoby pozostawienie tam czystej bieli – tworzyłoby to, bardzo mocne, odcięcie od pozostałych trzech projektów. To odcięcie byłoby bardzo uzasadnione psychologicznie – co zobaczycie widząc cały advertorial. I na dzień dzisiejszy uznałbym to za zdecydowanie najlepszą drogę. Ale na to trzeba było wpaść podczas realizacji! Na pewno praca na zasadzie przywożą Ci grupy przedmiotów o 10:00 a o 16:00 oddajesz gotowy materiał do druku nie służy jakości. Między innymi dlatego w tej chwili maksymalnie staram się wydłużać czas realizacji (możliwie szybko zacząć i skończyć najpóźniej jak się da). Nie chodzi oczywiście o bezproduktywne siedzenie na planie, tylko „bezproduktywny” odstęp między pierwszymi koncepcjami a realizacją. Odstęp dający czas na zweryfikowanie koncepcji.

Podsumowując mamy bardzo trafione zestawienia barw w pierwszych dwóch projektach. Oparte są na pionowym przekroju przez kulę barw. Czyli to pełne akordy monochromatyczne (oczywiście w pracy drugiej paleta jest trochę poszerzona). Na identycznych zestawieniach oparte są pozostałe dwie ale tam zdecydowanie brakuje trochę silniejszego tonu.

Kompozycja

Tutaj grać można było tak jak przeciwnik pozwolił. Dwa zasadnicze uwarunkowania to istotne różnice wielkościowe przedmiotów i charakterystyka ich powierzchni. Różnice wielkościowe wymuszały nachodzenie przedmiotów a błyszczące lustrzane wykończenie aż się prosiło o odbicia. To ostatnie jak widzicie zrealizowane jest za pomocą tint o łagodnych ale stromych przebiegach. Tak aby nie tworzyć szatkujących rzeczy linii. Szacunek dla przedmiotów w tej fotografii obowiązuje! Jak popatrzymy na kompozycje to znów nie jest równo. Pierwsze trzy pokazywane prace są dobre a czwarta – ja to robiłem??? Wyjaśnieniem mogłaby być kolejność robienia. Otóż tu szło to od końca więc ta praca była rozgrzewką. Należało po skończeniu czwartej poprawić pierwszą bo widzę tam same niewykorzystane szanse.

Jeszcze dygresja o kolejności pracy w takich wielozdjęciowych realizacjach. Otóż moim standardem była praca od końca lub od drugiego zdjęcia. Kolejny projekt zawsze jest robiony do sąsiadującego (a także później do powstającej sekwencji) a najważniejszy otwierający materiał do wszystkich pozostałych. Istotny jest kontrast równoczesny i następczy.

Światło

Ponieważ realizacje były płaskie to można było sobie pozwolić na jedną powierzchnię. Jak patrzę na wynik to wygląda mi, że wisiała tuż za planem i była niewielka – gdzieś około 30 cm średnicy. Przesunięta względem osi aparatu trochę w prawo.

Wynik

Popatrzmy co zrobił z tego grafik (albo art)

Zasadniczo to nieźle zrobił! Ale też nie wykorzystał szansy, którą ominąłem. Co do układu typo to nie mam zastrzeżeń, podobnie do kadrowania. Za to w kolorystyce mam poważny dylemat. Bo o ile mogę jeszcze zrozumieć, że 20, 30, 40 może być w tym samym (kompromisowym) niebieskim, to czwarte nijak nie powinno być kontynuacją! Bo skoro bycie grubą rybą jest ponadczasowe (nie ma cyferek) to należałoby, chyba, wprowadzić tu inny kontrastujący kolor. I teraz gdyby tam pojawiła się burgundowa, mocna czerwień to wyciągnęłaby za uszy ten projekt. Przy okazji dopełniając harmonię kolorystyczną. Nudy kompozycyjnej tej pracy by to nie uratowało, ale byłoby zasadniczo lepiej. Jeszcze raz zobaczcie jak siedzi ten niebieski w poszczególnych projektach – pierwsze trzy jest nieźle a czwarte wali po oczach.

Wnioski są takie, że czasem pozornie mały szczególik decyduje o tym czy praca jest bardziej lub mniej udana. I niezależnie, że tyłek nam najbardziej ratuje dobra koncepcja (pomysł) to jednak staranność realizacyjna jest bardzo ważna.