Między przedmiotowością a opowiadaniem

utworzone przez

To kolejny tekst, który powstał na bazie dyskusji na forum nikoniarze.pl

Zostałem poproszony o ocenę poniższego zdjęcia. Autor Jakub Pyrdek (inne foty na https://www.flickr.com/photos/90s/).

Napisałem:

To bardzo porządna robota – pięknie ustawione tinty i doskonała kolorystyka. Napis w szkle wyszedł Ci sam z siebie czy to raczej dodatkowy reflektor? Takie zdjęcia nie są wcale proste – raz, że nawet butelka trochę waży (czyli solidniejsza płyta) ale przede wszystkim trzeba kontrolować całą półsferę światła. Bardzo ładnie wyszła Ci ta tinta z lewej – krawędź światła tylko delikatnie zarysowana – zupełnie nie przeszkadza. Z prawej praktycznie niezauważalna. Razem (wydaje mi się) drobiazg 5 starannie ustawionych reflektorów pięknie dobranych tonalnie i kolorystycznie. Można dyskutować czy to horyzontalne najjaśniejsze rozświetlenie nie jest ciut jasne i nie wypada nieznacznie z palety ale to była Twoja decyzja i na pewno o błędzie trudno tu mówić. Czyli oświetleniowo bardzo zgrabnie.
Trochę zarzutów miałbym do kompozycji – dla mnie jest za mało dołu bo pracę traktuję jako składnik projektu. Górę idzie dorobić a z dołem będzie problem jeśli będziesz chciał zrobić pion. Również nie odpowiada mi odległość szklaneczka – butelka. Wydaje mi się, że ustawienie kolizyjne (krawędź szklaneczki nachodząca na butelkę) byłoby ciekawsze – tak wzrok mi chyba zbyt skacze między obiektami. Ale oczywiście nie robiłem tej foty więc być może tak jak zrobiłeś jest najlepiej.
Na koniec koncepcja – traktuję to jako coś reklamowo-advertorialowego. Wartość zdjęcia ujawni się razem z choćby szpaltą tekstu a jeszcze lepiej z sloganem. Być może razem da to już znakomity rezultat. Ale zawsze powstaje pytanie czy zrobiłem absolutnie wszystko aby kupić uwagę widza na dłużej? Choćby rzucić niedbale zamknięcie butelki – może złamie to troszkę zbyt wymuskane zdjęcie? Może ktoś z czytelników dorzuci jakiś inny pomysł.

Podsumowując – wygląda, że pora teraz skupić się na aspektach komunikacyjnych fotografii bo na polu warsztatowym jest naprawdę fajnie.

Fotograf w swojej realizacji wydobył urodę przedmiotu i zbudował piękną kompozycję – razem powstał harmonijny i efektowny obrazek. A ponieważ poczucie piękna (a nawet nieustający głód piękna) jest wkodowane w nasze głowy to „pięknościowa” metoda fotograficzna stała się obowiązująca i wystarczająca (dotyczy to w szczególności działalności zawodowców).

Ale piękno to broń obosieczna, przywołam przestrogę któregoś ze znanych reżyserów (nie pomnę niestety już kogo), z grubsza było to tak:

– jak zaczynasz skupiać się na pięknych obrazkach to stajesz się fotografem

Bardzo mi to utkwiło w głowie. To było ostrzeżenie – to historia jest ważna a nie estetyka! Czy fotografia musi zajmować się produkcją tylko ładnych obrazków? I tu konieczna dygresja – ze swoich rozważań wyłączam fotoreportaż, fotografie zaangażowaną, dokumentacje bo z definicji zajmują się one opowiadaniem o świecie i przekazem emocjonalnym. I zresztą jest to clou naszej dyscypliny. Ale wracając do produkcji obrazków, którą się zajmuję, zadałem sobie kiedyś pytanie jak zmyć grzech „ładności”? Wyszło mi, ze tylko jakiś dodatkowy myk, zadra, spostrzeżenie, usprawiedliwią ten nadmierny wizualizm.  Niech będzie do bólu wymuskane ale niech coś jeszcze doda. Chciałbym aby zdjęcie choć trochę mówiło i w moich niestudyjnych pracach bardzo skupiam się na historiach, nawet gdy traci na tym estetyka.

Poniżej niezbyt wyszukana, ale jednak historia, też ze szklaneczką i butelką dobrego alko i paroma „nieistotnymi” dodatkami. Zrobiłem tę (a także parę innych) fotografii aby zmiękczyć troszkę katalogowo-poprawnościowy pakiet jaki był w specyfikacji całego zamówienia (zrealizowanego dla paru hoteli i restauracji).

Wydaje mi się, że warto czasem zastanowić się co się chce (lub można) opowiedzieć. Studio nie zwalnia z automatu z opowiadania. Co chyba w tym wątku jednak widać.

Na zakończenie dwa absolutnie 100% studyjne (metodami pracy) zdjęcia w plenerach zrealizowane dla dolnośląskich producentów (Runoland i Kozia Łąka). I delikatnie mówiąc, trochę się to różni od dotychczasowego pokazywania tych firm. I w obu skupiłem się przede wszystkim na historii.